TOP 10 NAJLEPSZYCH KOSZYKARZY W HOSTORII

1.MICHAEL JORDAN

Innego wyboru być nie mogło. Russell ma więcej tytułów mistrzowskich, Abdul-Jabbar jest liderem punktowym, ale to MJ wyniósł koszykówkę na inny poziom. Sportowy, marketingowy, każdy możliwy. Pierwsze skojarzenie z basketem? Michael Jordan! Choć to niemierzalne, być może jest nie tylko koszykarzem, ale i sportowcem wszech czasów. Był tak pewny siebie, że niszczył tym rywali. Sześciokrotny mistrz NBA, sześciokrotny MVP finałów.

2.BILL RUSSELL

Pierwsza ciemnoskóra gwiazda NBA. Legenda bostońskich Celtów, z którymi zdobył 11 mistrzowskich pierścieni. Jest pod tym względem rekordzistą ligi. Grał inteligentniej, potrafił przechytrzyć rywala. Od 2009 roku jego imieniem nazywana jest nagroda MVP finałów NBA.

3.KAREEM ABDUL-JABBAR

Aż sześć razy wybierany MVP sezonu zasadniczego i dwa razy finałów. Środkowy, który był nie do zatrzymania przez niebywałą technikę. Jego podniebne haki, rzucane z przeróżnych pozycji, wprawiały w osłupienie. No i najważniejsze – to najlepszy strzelec w historii NBA (38387 punktów) i tu o przypadku nie może być mowy.

4.KOBE BRYANT

Następca Michaela Jordana, sprawił, że nie było pustki po legendzie Bulls. W pierwszych latach kariery nawet naśladował idola. Podobny styl, podobne ruchy-był gwiazdą numer jeden. Pięć tytułów mistrzowskich, dwukrotny MVP finałów NBA. 22 stycznia 2006 roku w meczu z Toronto zdobył 81 punktów, co jest drugim wynikiem punktowym w historii NBA.

5.MAGIC JOHNSON

Za rozgrywającym Los Angeles Lakers przemawiają tytuły mistrzowskie – ma ich pięć. Jak na gracza na pozycji numer jeden, miał niebywałe warunki fizyczne – 206 cm wzrostu. Ale nie tylko to go wyróżniało, bo świetnie kierował grą. Był ambasadorem koszykówki przed erą największych sukcesów Michaela Jordana.

6.LARRY BIRD

"Larry nie jest biały, jest przezroczysty". Jedyny nieciemnoskóry w rankingu. Pewny siebie, często nawet arogancki, upokarzał przeciwników. Potrafił wykręcić triple-double rzucając tylko lewą ręką, bo taki miał kaprys. Legenda Bostonu, trzykrotny mistrz NBA, trzykrotny MVP sezonu zasadniczego, dwukrotny MVP finałów. Gdyby nie problemy z plecami, być może tych pierścieni byłoby więcej.

7.WILT CHAMBERLAIN

Gdyby koszykówka była sportem indywidualnym byłby zdecydowanie wyżej. Do niego należy rekord punktowy – zdobył magiczne 100 punktów. W czasie kariery zdobywał średnio 30 punktów na mecz. Mistrzem NBA był dwa razy. Zarzucano mu jednak, że przedkładał popisy indywidualne nad dobro drużyny, stąd tak mało pierścieni. To jednak nie odbiera mu olbrzymich umiejętności, bo w latach 60 i na początku 70 był największą gwiazdą ligi.

8.SHAQUILLE O'NEAL

Nie miał takiej techniki jak Olajuwon, ale miażdżył rywali. Niemal dosłownie.Podkoszowy dominator. I co z tego, że nie miał talentu rzutowego (jego rzuty wolne wołały o pomstę do nieba), skoro po jego wsadach kosze nie zawsze wytrzymywały... Tak efektownego zawodnika NBA potrzebowała na przełomie wieków, po tym jak ze sceny schodził Michael Jordan. Czterokrotny mistrz, trzykrotny MVP finałów.

9.TIM DUNCAN

Podkoszowy spędził w klubie całą karierę zawodniczą (19 sezonów), a teraz pracuje w nim jako trener. Dwukrotny MVP sezonu zasadniczego i trzykrotny MVP finałów NBA. A najlepsze jest to, że nie wygląda na gwiazdę. Kamienna twarz, bezustanne skupienie, spokojny poza boiskiem. Na boisku nie był też tak efektowny jak pozostali w tym zestawieniu, jednak był absolutnym liderem.

10.HAKEEM OLAJUWON

Dwa razy z rzędu poprowadził Houston Rockets do mistrzostwa NBA (1994, 1995) i dwukrotnie był wybierany MVP tych finałów. Mistrz zbiórek i bloków. O jego rekordach można by napisać książkę, a na pewno rozprawkę. Oprócz tych wszystkich liczb, statystyk i suchych osiągnięć, trzeba pamiętać, że środkowy rodem z Nigerii był niezwykle efektownym graczem. Znakomicie wyszkolonym technicznie. Na podstawie jego manewrów można wydać podręcznik pod tytułem "jak grać w koszykówkę".